FRYSZTAK24.PL

władek

Witam

Dokładnie 1,5 miesiąca temu grupa pracowników PGE w uzgodnieniu ze mną czyli właścicielem działki, czyniła prace konserwacyjne polegające na obcinaniu drzew w pasie przylegającym do linii energetycznej Sr N. Jak to mawiają mus to mus. Obcięli Panowie co wymagało, został lasek uprzątnięty niestety już moim wysiłkiem i czasem. Po upływie od tego zdarzenia zjawia się w trym samym miejscu kolejna firma tym razem prywatna działąjąca na zlecenie PGE, karczująca na całego - jakieś 2 - 3 m od ziemi. Nie chcę nawiet mówić jak wyglądają drzewa typu sosna czy brzoza po takiej wycince, ot pienki które juz nie urosną, nie wspominajac o kolejnym pobojowisku do sprzatania. Miał ktoś z Was z podobnym zjawiskiem do czynienia. Jak w tym przypadku postępować. Oczywiscie isnieje mozliwosc odmowy zwiazana z podpisem na okazywanym przez tych Panów dokumencie, z tym, ze nie wiem czym to skutkuje. Zgodzić się na usankcjonowany "bandytyzm" panstwowy czyli eksterytorialnosc działki, za która sie płaci podatek i przesył w rachunku za prąd? Tak na marginesie, aby samemu coś swojego uciać trzeba skłądac oficjalne pisma do UG. Gdzieś czytałem o odszkodowaniach pożal się boże 8 zł od drzewa i to nie zawsze. Czekam na rady. Pozdrawiam

maya

Może warto było przed wpuszczeniem tych prywatnych na swoją posesję wykonać tel do PGE, czy oni w ogóle wiedzą o tych ekipach. Jakoś wcześniej nie słyszałem, by PGE robiło to na dwa razy.

władek

Powiadają, że wiedzą, nawet na mapce wskazują. Twierdzą tez, że poprawiają po pracownikach PGE. Swoją drogą to jakiś absurd- energetycy wycinają według nich, ile trzeba, potem robi to jakaś prywatna firma (rejestacja CB..) w tych samych miejscach. Dwa razy, jedna praca, nie wspominając o Twojej robocie przy tym rozrzuconym drewnie po raz n-ty.i.

maya

władek

Dzięki za radę, udało się uniknąć wyższej instancji.