FRYSZTAK24.PL

kysyprzemysl

,, Jak się KYSY pływać uczył”
Teraz sobie przypomniałem,
- bo nie bardzo pamiętałem.
Jak się pływać uczyć chciałem,
- a przygodę z tego miałem.

Lecz odradzam tej nauki,
- przykre skutki są z tej sztuki.

Jak co roku było lato,
- siedem lat ja miałem za to.
Raz na plaży ja siedziałem,
- pływających podziwiałem.

Pływać jeszcze nie umiałem,
- ale pływać bardzo chciałem.
Przyglądałem się z daleka,
- jak skakali tam gdzie rzeka.
Dość głęboka bardzo była,
- a tam jeszcze skocznia miła .

Jak się dobrze napatrzyłem,
- to i wtedy ja skoczyłem.
Rekord Świata ja pobiłem,
- pół godziny - na dnie byłem.

A gdy mnie już wyciągali,
- krzyżyk na mnie też już dali.
Pogotowia nie wołali.

Gdy już oczy otworzyłem,
- to też w szoku takim byłem,
- że do wody znów skoczyłem.
I się pływać nauczyłem.

Już mnie znów nie wyciągali,
- tylko co sił doganiali.
Ale byłem ja tak szybki,
- szybszy niż pływają rybki.

Teraz pływam dość roztropnie,
- i nie skaczę też pochopnie
Autor KYSY 10 sierpnia 2011 prawa autorskie zastrzeżone